Aktualności

Przenikliwie mroźna noc. Za szybą widok na opustoszałe ulice. Ciemność rozjaśniona jedynie światłem monitora. Cisza. I moja głowa pełna wrażeń zafundowanych przez uczestników dzisiejszej kolejki, które tylko czekają aż zostaną przelane na „papier”… To wszystko sprawia, że czuję się jak  Carrie Bradshaw* świata siatkówki;) Oto moje „Volleyball and the city”…

Dzisiejsze mecze rozpoczęły II rundę naszej rywalizacji. Nadszedł czas rewanżów, podczas których dotychczasowi przegrani będą mieli szansę wcielić w życie starą, wszystkim znaną, sentencję oculum pro oculo, dentem pro dente (oczywiście z przymrużeniem owego oculus ;) i w zgodzie z zasadami fair play), zwycięzcy z kolei – udowodnić, że są po prostu lepsi.

Kolejka inaugurująca tegoroczne rozgrywki RALS przyniosła trzy wyrównane tie breaki, co sprawiło, że wyniki dzisiejszych spotkań stały pod naprawdę wielkim znakiem zapytania. Nie trzymam Was dłużej w niepewności – pora rozłożyć każdy pojedynek na czynniki pierwsze.

Gdyby nanieść przebieg pierwszego seta meczu DOOM TEAM z INFORMATYKAMI na wykres, otrzymalibyśmy coś na kształt sinusoidy. Obie drużyny na zmianę grały fenomenalnie i  kiepsko, seriami zdobywając i tracąc punkty. W końcówce partii szczęście bardziej sprzyjało zawodnikom DOOM, a o chłopcach z Chorzowa (którzy nie wykorzystali swojej 6-punktowej przewagi) można powiedzieć tylko: już byli w ogródku, już witali się z gąską… W drugiej odsłonie meczu ekipa DOOM dyktowała warunki od pierwszego gwizdka i ostatecznie wygrała całe spotkanie 2-0.

Zmagania graczy SALOS TEAM oraz SPS SPART można opisać jako bardzo wyrównane. Mieliśmy okazję zaobserwować sporo udanych ataków i kilka świetnych zagrywek. Po stronie SALOS na uznanie zasługują Arkadiusz Bartosiak (który dla swoich przeciwników stawiał dzisiaj ścianę nie do przebicia i dodatkowo imponował silnym atakiem) oraz Jacek Gajowski (brylujący zarówno w polu serwisowym, jak i błyszczący w ataku). Ekipa SPARTu z kolei była dzisiaj prowadzona przez trzech Mateuszów (M. Szyszkę, M. Sobecko oraz M. Martina). 25 punktów zdobytych na pozycji atak nie wystarczyło jednak, by pokryć odnotowane straty i dodatkowo zatrzymać świetnie grających przeciwników, stąd też – pomimo wspomnianej wyrównanej rywalizacji – zwycięstwo w dwóch odsłonach przypadło zawodnikom SALOS TEAM.

Przygotowując się do  dzisiejszej kolejki pomyślałam sobie, że szanse INWEST-EKO-GAZ na pokonanie KA SPRÓBUJ Z NAMI są takie same, jak uzyskanie przez Śląsk dostępu do morza. I co? Nie ma nadziei - żeby zanurzyć stopy w Bałtyku, nadal będziemy musieli tłoczyć się w pociągu przez ok. 12 godzin w towarzystwie nie zawsze mile pachnących obcych ludzi...;) Ale wiecie co? Niech Was nie zmyli ostateczny wynik meczu (25-20 i 25-15 dla KA). Były momenty, kiedy to zawodnicy INWESTu stawiali Klubowiczom naprawdę zacięty opór, zmuszając ich niejednokrotnie do „polerowania” parkietu;) Na fenomenalną grę Mateusza Króla i Wojtka Szpitola nie znaleźli jednak recepty i musieli przełknąć gorycz porażki.

Wniosek jest jeden:  rewanże rozegrane 20 grudnia 2012 r. potwierdziły wyższość sportową zwycięzców pierwszej (wrześniowej) kolejki.

Zapraszam do prześledzenia statystyk indywidualnych i przy okazji życzę wszystkim spokojnych i rodzinnych Świąt oraz uśmiechu i życzliwości na każdy dzień Nowego Roku:) Do zobaczenia w styczniu:)