Siatkówka - Sezon 2021/22 |
Najlepsi w 1. lidze
AktualnościStatystyki 13 kolejki z 07.02.2013 r.08-02-2013 15:52 | aniouu![]() Taaa… Jestem w kropce. Cisną mi się na usta (palce?) słowa piosenki Anny Jantar, których użyć nie mogę. Wyprzedził mnie bowiem mój kolega po fachu – Twórca (przez duże „T”) felietonów „Okiem Statysty(ka)”, stanowiących naprawdę profesjonalny – a przy tym zabawny – opis zmagań uczestników Rudzkiej Amatorskiej Ligi Koszykówki (gorąco polecam lekturę!). Nie pozostaje mi nic innego, jak trochę pogłówkować i wyszukać inną metaforę, który odda mój stan ducha po dzisiejszych rewanżach. Nie do końca jestem zadowolona z efektu tych poszukiwań, ale cóż – czas goni, noc staje się coraz bardziej ciemna, a za jakieś trzy godziny usłyszę budzik… „Popatrz jak wszystko szybko się zmienia, coś jest, a później tego nie ma…” Co tak nagle zniknęło? A no, kilka rzeczy. Po pierwsze, mój humor. W odpowiedzi na zeszłotygodniowy apel o pomoc w dotrwaniu do pierwszych podmuchów wiosny, poprzez serwowanie nam sportowych emocji, otrzymałam piękną grę… błędów. Po drugie, świeżość, lekkość i precyzyjność INFORMATYKÓW. Po trzecie, stosunek do ferii. W czasach szkolnych czekałam na nie z niecierpliwością, bo gwarantowały luz, moment na złapanie oddechu i spanie do oporu. A dziś? Dziś okazały się dla mnie nieuzasadnioną i niepotrzebną przerwą w rozgrywkach RALSu;P Dopadła mnie dorosłość (żeby nie powiedzieć – starość;)). Poza tym, podejrzewam, że to właśnie zbliżające się ferie były główną przyczyną braku koncentracji większości zawodników, którzy myślami zamiast na boisku, byli pewnie na stoku narciarskim. Tradycją już stała się próba zrelacjonowania w kilku słowach każdego z rozegranych pojedynków. Pomimo iż, w moim odczuciu, cała kolejka była raczej bezpłciowa, postaram się co nieco napisać. W końcu czym byłby opis meczów bez… opisów meczów?! ;) Wyniku starcia 6 ŚCIĘĆ z SALOS TEAM byłam wręcz przeciekawa! W rundzie jesiennej siatkarze SALOSu stawili przeciwnikom solidny opór, więc po cichu liczyłam na to, że w dniu dzisiejszym będzie (co najmniej) podobnie. Niestety, ze smutkiem muszę przyznać, że zagrali zdecydowanie poniżej swoich możliwości, rozgrywając w całym meczu zaledwie 12 punktowych akcji. W ekipie 6 ŚCIĘĆ tradycyjnie dobrze funkcjonował blok. Słaba zagrywka rywali pozwalała wypracować szybkie i skuteczne ataki – zwłaszcza krótkie ze środka w wykonaniu Wojtka Niemca wywoływały imponujące wrażenie. Podobnie jak w zeszłym tygodniu – jako główny mankament ich gry, należy uznać notorycznie psute zagrywki. Dodając do nich pomyłki w innych elementach, momentami odnosiłam wrażenie, że obserwuję przypadkową przebijankę. Zresztą nie tylko ja – tuż po kończącym mecz gwizdku sędziego w ekipie (nomen omen) zwycięzców spotkania padło hasło „Panowie! Nie możemy tak grać!”. Myślę, że dodatkowy komentarz jest zbędny ;) Rozkład sił – a co za tym idzie – punktów, widniejących na tablicy wyników podczas meczu numer dwa, bardzo mnie zadziwił. W starciu AFERY z INFORMATYKAMI pierwszego seta gładko wygrali Aferzyści. Co ciekawe, nie kwestionuję tutaj sprawiedliwości tego rezultatu. Siatkarze AFERY, dzięki wspaniałej postawie w polu serwisowym i stawianiu szczelnego bloku, bezsprzecznie zasługiwali na wygraną w pierwszej partii. To raczej ekipa z Chorzowa mnie zawiodła. Zgubiła gdzieś swoją odwagę, którą charakteryzowała się przez ostatnie dwa tygodnie. Chorzowianie, w inaugurującej odsłonie, totalnie nie mieli pomysłu na siebie – ich gra była czytelna i okraszona mnóstwem błędów własnych. Druga partia nie była wcale lepsza – co prawda doprowadzili to remisu, ale to raczej AFERA ją przegrała, aniżeli INFORMATYCY wygrali. W decydującej części meczu, ciężar gry przyjął na siebie Dawid Pieczyrak, który był dzisiaj najjaśniejszym punktem w swojej ekipie, i serią udanych ataków doprowadził INFORMATYKÓW do zwycięstwa. Po godzinie 21. na parkiecie spotkali się gracze SPS SPART i INWEST-EKO-GAZ. W secie otwarcia Spartan cechowało to, co w siatkówce najważniejsze – solidarność. Błyszczeli w każdym elemencie i popisywali się przeróżnymi kombinacjami, dzięki czemu łatwo omijali bloki i bez problemu trafiali w parkiet przeciwnika. W drugiej partii – nieco się pogubili. Z ust trenera padło nawet stwierdzenie, że „tradycji musi stać się za dość i SPS SPART nie może wygrać meczu do zera”. Niewiele brakowało a słowa te okazały by się prorocze;) Czerwoni popełniali bowiem siatkarski błąd śmiertelny – całymi seriami psuli zagrywki stacjonarne. Do tego dołożyli jeszcze kilka ataków w siatkę i tym samym zgotowali sobie nerwową końcówkę. Ostatecznie jednak – głównie dzięki walecznej postawie Mateusza Szyszki – wygrali całe spotkanie 2:0. Na tym zakończę kolejny rozdział „Volleyball and the city”. Bardziej „oszczędny”, niż zazwyczaj… Liczę na to, że po feriach wrócicie wypoczęci i spragnieni grania na najwyższym poziomie – a wtedy i ja postaram się Wam dorównać ;) Do poduszki polecam statystyki indywidualne :) ![]() KomentarzeTa wiadomość nie została jeszcze skomentowana. Dodaj komentarzAby dodawać komentarze trzeba być zarejestrowanym i zalogowanym w serwisie. |
Logowanie i rejestracjaNie masz konta? Zarejestruj się! Ostatnie wyniki
|