Siatkówka - Sezon 2021/22 |
Najlepsi w 1. lidze
AktualnościRALS REAKTYWACJA!29-09-2013 13:49 | aniouu
26 wrzesień przywitał mnie już o 3:59. Po przebudzeniu towarzyszyło mi uczucie niesamowitej ekscytacji, połączonej z lekkim stresem, zniecierpliwieniem i chęcią jak najszybszego rozpoczęcia dnia. Czułam się jak dziecko wyczekujące Świętego Mikołaja! Jak się później okazało – nie tylko ja ;)
Tak jest Panowie i Panie! Szalenie miło jest mi ogłosić, że w ubiegły czwartek oficjalnie rozpoczęliśmy kolejny sezon naszej Rodzinnej Ambitnej Ligi Siatkówki ;) Teraz już nic nie będzie takie samo - odkładamy na bok nasze przyzwyczajenia, weryfikujemy plany, szukamy nowej równowagi pomiędzy obowiązkami a odpoczynkiem i ustawiamy wewnętrzny zegar według czwartkowego rytmu:) W moim przypadku kształtuje się to mniej więcej tak: poranny fartlek, osiem intensywnych godzin w pracy, chwila odpoczynku iii w końcu obranie azymutu na „Świątynię Siatkówki” :) A w niej? Mozaika zarówno dobrze znanych, jak i nowych twarzy (witamy serdecznie!:)), na tle pięknie prezentującego się nowego parkietu (mój apel: dbajmy razem o nasze wspólne dobro!), w atmosferze pozytywnego flo, płynącego do nas z rudzkiego rynku od przepełnionego energią Kamila Bednarka :)
Dobrze… tym przydługim wstępem chyba dosyć jednoznaczne dałam do zrozumienia, że - pod względem towarzyskim i rozrywkowym - czwartkowy wieczór spełnił moje oczekiwania. A jak to było pod względem sportowym? Ten aspekt był dla mnie o tyle istotny, że po dosyć krótkiej przygodzie naszych reprezentantów w Mistrzostwach Europy, czułam spory niedosyt siatkarskich emocji. Czy uczestnicy RALSu go zaspokoili? A noo, połowicznie…
Na dzień dobry na parkiecie spotkały się dobrze nam już znane drużyny SPS SPART i 6 ŚCIĘĆ. Powiem krótko: w całym meczu było tyle siatkówki, ile muzyki jest w dzisiejszej MTV… W żadnej z ekip nikt się nie wyróżniał, stąd tytuł Najbardziej Wartościowego Gracza otrzymał najwierniejszy kibic 6 ŚCIEĆ – Kamil :)
W kolejnym spotkaniu rywalem siatkarzy KA SPRÓBUJ Z NAMI byli debiutanci naszej Ligi – SZALEŃCY. Myślę, że wynik spotkania (25:8 i 25:9 dla KA) mówi sam za siebie, dlatego nie będę bawiła się w kata - na razie „wolę wyluzować, obserwować i (ewentualnie potem) atakować”. Podobnie jak ja i los dla SZALEŃCÓW okazał się łaskawy – w drużynie Klubowiczów panowało bowiem bezkrólewie;) MVP spotkania został Wojtek Szpitol (zaskoczeni?;)).
No i teraz przechodzę do tej bardziej optymistycznej połowy wieczoru – kolejne dwa starcia przyniosły równą walkę i sporo niekonwencjonalnych zagrań, i dlatego właśnie zasługują na bardziej szczegółową analizę.
W pierwszej kolejności naprzeciw siebie stanęli v-ce Mistrzowie poprzedniego sezonu i kolejni debiutanci – drużyna KOMISARIAT. Co do tych drugich, miałam pewne obawy… Wolność słowa, wolnością słowa, ale w głowie brzmiało mi pouczenie „każde Twoje słowo może być wykorzystane przeciwko Tobie” ;) Na moje szczęście pierwsze wrażenia z gry KOMISARIATU są dosyć pozytywne. Na wyróżnienie zasługuje tutaj postawa w polu serwisowym Patryka Kobyłeckiego oraz Łukasza Kobylskiego. Dokładając do tego dobrze działający i niezwykle ważny element blok-obrona, znaleźli w miarę skuteczne rozwiązanie największego - w mojej opinii - problemu swojej gry, a mianowicie słabego przyjęcia (w pierwszym secie ukształtowało się ono na poziomie 33%, a w drugim – 27%), które bezpośrednio przełożyło się na jeszcze gorsze statystyki pierwszego ataku* (pierwsza partia – 21%, druga – 27%). Jest to o tyle ciekawe, że w ekipie SALOS największą bolączką okazała się właśnie zagrywka. W całym meczu zanotowali tylko 2 punktowe serwisy, 12 posyłając na aut bądź w siatkę. W siatkarskim światku mówi się, że „zagrywka jest papierkiem lakmusowym formy”… Pamiętając ich świetną dyspozycję w ubiegłym sezonie, życzę sobie, abym – na koniec naszej przygody – mogła użyć innej życiowej mądrości „nieważne, jak się zaczyna - ważne, jak się kończy” ;) Zwłaszcza, że pomimo wspomnianych problemów z serwisem i na rozegraniu, w całym meczu efektywnie walczyli w obronie i odnotowali poprawne statystyki pierwszego ataku, stawiając godny opór przeciwnikom i nadając całemu spotkaniu element dramaturgii i nieprzewidywalności. MVP rywalizacji został rozgrywający zwycięskiej drużyny – Patryk Kobyłecki.
Na koniec wieczoru boisko opanowali INFORMATYCY i kolejne świeżynki – VOLLEY TEAM JAWORZNO. Chłopcy z Chorzowa są tą ekipą, co do której miałam największy żal w poprzednim sezonie. Tkwi w nich duży potencjał i niemałe umiejętności, dlatego było mi niesamowicie przykro, że w ubiegłym roku zbyt późno się przebudzili, pozbawiając się – trochę na własne życzenie – szansy awansu do fazy play-off. Tym bardziej, byłam ciekawa, z jaką formą podejdą do inaugurującego spotkania. Mimo porażki 2-0, nie zawiodłam się. Co prawda, było w ich grze sporo chaosu i zawiodła komunikacja, ale prawda jest taka, że trafili na bardzo wymagającego rywala. Siatkówka w wykonaniu VOLLEY TEAM okazała się bardzo różnorodna. Panowie z Jaworzna mocno wprowadzali piłkę do gry i równie perfekcyjnie obijali ścianę stawianą przez przeciwników (mimo iż wyczucie blokujących w ekipie INFORMATYKÓW było niezwykle trafne). Niemniej jednak, permanentne okładanie rąk zadziałało na rywali deprymująco, dzięki czemu ekipa VT - na czele z wyróżniającym się Jarkiem Sibielakiem - wygrała całe spotkanie 2:0.
Ja – tak jak i Wy – potrzebuję czasu na rozkręcenie się ;) Dlatego na tym zakończę, dodając – dosyć niekonwencjonalnie, jak na mnie – stwierdzenie, że po pierwszej kolejce sezonu 2013/2014 „szklanka jest do połowy… pełna” ;) Jest MOC!! :)
* obliczając skuteczność pierwszego ataku, wzięto pod uwagę liczbę punktów zdobytych z pierwszej akcji do łącznej liczby wykonanych ataków w danym secie KomentarzeTa wiadomość nie została jeszcze skomentowana. Dodaj komentarzAby dodawać komentarze trzeba być zarejestrowanym i zalogowanym w serwisie. |
Logowanie i rejestracjaNie masz konta? Zarejestruj się! Ostatnie wyniki
|